ABC ekologicznego pakowania. Dlaczego producenci śmieci stają się ekoliderami?

Zawsze, wszystko i wszędzie zaczyna się od zmiany w myśleniu. Dlatego rewolucje robi się przy biurkach, a dopiero potem biega ze szturmówkami po ulicach. Odwrotna kolejność może doprowadzić do potwornego blamażu. Przekonał się o tym koncern Coca-Cola, który na początku 2019 r. rozesłał do influencerów i dziennikarzy puste plastikowe butelki wraz z listem zachęcającym do ich recyklingu… Marketingowcy CC, gdy to wymyślali, nucili zapewne pod nosem We are the champions, a powinni Ground control to major Tom, your circuit’s dead, there’s something wrong

Najdotkliwszego i bardzo celnie wymierzonego kopniaka Coca-Cola zainkasowała od polskiego oddziału Greenpeace. Przedstawiciele organizacji stwierdzili, że gigant zarzucający planetę plastikiem robi wszystko, żeby wmanewrować konsumentów w sprzątanie swoich śmieci.

Coca-Cola zmienia się i pakuje w papier

Ekolodzy mają swoje racje, jednak trzeba oddać sprawiedliwość również Coca-Coli, która odważnie opublikowała dane mówiące o tym, że rocznie produkuje 3 000 000 ton opakowań plastikowych. To nie pomyłka: koncern udostępnił te informacje sam i bez nacisków ze strony ekologów.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że wspomniana wyżej wpadka z rozsyłaniem pustych butelek przydarzyła się przy okazji ustawiania w Warszawie pierwszych recyklomatów, czyli automatów do zbierania butelek plastikowych, szklanych i puszek aluminiowych po napojach. Działają w sposób dziecinnie prosty i wpisują się w trendy związane z rozwojem usług mobilnych. Wystarczy pobrać na komórkę prostą aplikację, żeby za napełnianie recyklomatu zbierać eko-punkty uprawniające do zniżek i promocji. Automat jest prosty w obsłudze i sam rozpoznaje opakowanie – nie da się „dokarmić” przypadkowym przedmiotem.

To tylko niewielka część globalnej akcji koncernu, który robi co może, żeby wykreować swój nowy wizerunek. Na przykład zapowiedział, że do 2021 r. wszystkie wielopaki będą wykonane z tektury i papieru, a nie – jak dotychczas – z folii termokurczliwej. Od 2025 r. koncern będzie stosował wyłącznie te opakowania, które poddają się recyclingowi.

Możesz zrezygnować ze styropianu i plastiku? Zrób to!

Coca-Cola wskazuje ogólny trend odchodzenia od plastikowych opakowań. Pierwszym krokiem jest zastępowanie folii papierem wszędzie, gdzie tylko się da, a da się naprawdę w bardzo wielu branżach. Najlepszym przykładem jest sektor transportowy. W większości przypadków odpowiednio przygotowany papier czy tektura (gnieciona, nacinana, granulowana) może konkurować z folią, w tym szczególnie z folią bąbelkową, folią używaną do produkcji poduszek i mat powietrznych oraz nadużywaną i praktycznie niepoddawaną recyklingowi folią stretch.

Great to be eco! Isnt’t it?

Odpowiednio przygotowany papier mógłby też bez trudu zastąpić styropian, który jest cichym, często przemilczanym problemem. Kruszeje i zanika, nie udusi żółwia morskiego – jego szkodliwość nie jest tak spektakularna jak reklamówek foliowych czy polistyrenowych sieci rybackich. Jednak jest go coraz więcej, a recykling nie rozwiązuje problemu. Oczywiście działają firmy zajmujące się odbiorem i recyklingiem styropianu. Kłopot w tym, że nie pojawią się pod naszymi drzwiami, żeby zabrać kilka kształtek po telewizorze. Ich oferta kierowana jest do firm budowlanych czy instalacyjnych, które po zakończeniu prac borykają się z problemem dziesiątków czy setek opakowań styropianowych lub mnóstwem uszkodzonych brytów i odpadów styropianu pozostałych po ocieplaniu fasad. Większość styropianu opakowaniowego, który dociera do odbiorców końcowych, czyli klientów e-commerce, trafia na wysypiska, a także bardzo często „ulatuje kominem”. Dlatego też, jeżeli chcemy i możemy być eko, zrezygnujmy z używania styropianowych kształtek i granulatów, a także wypełniaczy z piany poliuretanowej.

Alternatywą dla papieru są z kolei folie biodegradowalne – ulegające całkowitemu rozpadowi w okresie maksimum kilku lat od wyprodukowania. Jednak produkty te są ciągle mało popularne i unikane z obawy przed ich niską trwałością. W tej sytuacji nie należy dziwić się, że na pierwszy plan wciąż wysuwa się stary, dobry papier.

Kto nawrócił producentów śmieci na ekologię?

Ellen MacArthur, słynna brytyjska żeglarka, rekordzistka świata w samotnym opłynięciu globu, założyła w 2010 r. fundację, która realizuje projekt New Plastics Economy Global Commitment. Przystąpiło do niego blisko 400 firm, które są odpowiedzialne za 20% światowej produkcji plastikowych opakowań. Tylko nieliczni ujawnili dane na temat ilości produkowanego przez siebie plastiku – ważne, że znaleźli się wśród nich najwięksi, m.in.: Coca-Cola, Nestlé, Danone, Unilever, Mars Inc. czy SC Johnson.

Można to uznać za początek rewolucji. Kto odpowiada za ten sukces? Nie sposób przecenić działalności ekologów. Jednocześnie nie można zapominać, że celem korporacji jest zysk i wyłącznie zysk. To jedyny wyznacznik kierunku ich rozwoju. Jedyną szansą na zmianę zachowania korporacji jest zatem realna groźba utraty tegoż zysku. Zmiany klimatu, wzrost świadomości ekologicznej i łatwy dostęp do informacji stworzyły warunki, w których nie da się już kłamać w żywe oczy, nie da się ukrywać dymiących kominów i hałd śmieci. Indiańska mądrość zaleca: Jeśli nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich. I to właśnie robią korporacje, żeby nie stracić klientów. Te największe chętnie uderzają się w swoje plastikowe piersi, bo – cóż, takie czasy – szczerość (w bezpieczniejszej formie zwana transparentnością) jest jednym z lepiej sprzedających się towarów. A wszystko dlatego, że coś nam, konsumentom, „drgnęło w głowach” – że zmieniliśmy stosunek do śmieci i ekologii. We are the champions – my friend 🙂