Re-commerce. Moda czy wzrost świadomości ekologicznej?

Każdego roku powstaje na całym świecie dwa miliardy ton odpadów komunalnych. Jak zobrazować sobie, ile to właściwie jest? Załóżmy, że każda tona śmieci jest kostką o wymiarach 1 × 1 × 1 m. Z dwóch miliardów, czyli dwóch tysięcy milionów kostek, można ułożyć prostopadłościan o podstawie 1000 × 1000 metrów i wysokości 2000 metrów. Wystarczy dobrze sobie zwizualizować tę upiorną konstrukcję o przykrym zapachu, aby uzyskać gotowość do konwersji na re-commerce, czyli na używanie rzeczy używanych.

W bezpośrednim związku z re-commerce pozostaje idea refurbished. Odnawianie towarów z drugiej ręki i wprowadzanie ich ponownie do obiegu, jest odpowiedzią na katastroficzną wizję wielkiego śmietnika, w który zamieniamy Ziemię. Wywodzi się wprost z ideologii circular economy.

Czym jest gospodarka cyrkularna?

Gospodarka liniowa to następstwo procesów, które określają angielskie słowa take – make – use – dispose – pollute. Gospodarka cyrkularna, czyli gospodarka o obiegu zamkniętym (GOZ), to system gospodarczy, w którym surowce krążą w zamkniętej pętli. Ideą jest to, żeby odpady z jednego procesu stawały się surowcami w innym procesie. Model cyrkularny działa w pętli, którą określają angielskie słowa make – use – reuse – remake – recycle – make.

Pomysł gospodarki cyrkularnej w sposób oczywisty nawiązuje do ekosystemów naturalnych. W obu tych układach odpady nie stają się zbędnym, a zazwyczaj także szkodliwym zanieczyszczeniem, lecz są odzyskiwane i używane do produkcji nowych dóbr. Kluczowym elementem cyrkulacji surowców jest powtórne użycie (reuse) i przerabianie (remake). 

Historia jednej sukienki

W gospodarce liniowej liczy się jak najsprawniejszy przepływ surowców i efektywność produkcji. W gospodarce cyrkularnej głównym celem jest możliwie najdłuższe utrzymanie wartości zasobów i przedłużanie życia produktów. Na przykład jedna suknia ślubna służy kolejno dwóm siostrom. Po latach zostaje przerobiona zgodnie z aktualną modą i nakłada ją na swój ślub córka lub synowa jednej z sióstr. Następnie staje się suknią wróżki (na bal maskowy) dla wnuczki pierwszej właścicielki. A to nie koniec: ostatecznym przeobrażeniem ślubnej kreacji może być sukienka dla lalki. Dopiero potem trafia do recyklingu.

Wszystkie przeobrażenia sukni ślubnej oznaczają momenty, w których można było uniknąć kupowania nowych produktów. Nie doszło do zużycia surowców i energii, nie był potrzebny transport. Pokaźne ilości gazów cieplarnianych nie trafiły do atmosfery. I o to właśnie chodzi. 

Co e-commerce robi w second-handzie?

Oczywiście „robi” pieniądze, bo od najdawniejszych czasów jest to podstawowy cel handlu. Jest o co walczyć: już teraz wartość re-commerce jest oceniana na dziesiątki miliardów dolarów. W USA ten dział rynku ma podwoić swoją wartość do 2023 r. Nikogo nie dziwią sklepy z używanym sprzętem elektronicznym, maszynami, nie mówiąc o samochodach. Hitem ostatnich lat są platformy organizujące handel używaną odzieżą.

Nie ma w tym nic dziwnego, że re-commerce stał się trendem w branży odzieżowej. Każdy czasem kupuje ubrania, których potem nie nosi. Każdy ma też parę sztuk ubrań, które nałożył raz lub dwa i nie planuje robić tego ponownie. Zamiast magazynować w szafie lub wyrzucać, można odzyskać część pieniędzy wydanych na zakup. I tym samym dorzucić swoją cegiełkę do dzieła ochrony klimatu.

Re-commerce interesują się też giganci z branży fashion. Wiele firm odzieżowych było oskarżanych o to, że wolą zniszczyć niesprzedany towar niż wystawić go na sprzedaż po znacznie obniżonych cenach. W czasach walki z globalnym ociepleniem to bardzo poważny zarzut, który negatywnie wpływa na postrzeganie marki. Obecnie każdy liczący się producent prowadzi własny outlet. Niebawem hitem może stać się odzieżowy upcycling, czyli naprawianie używanych ubrań i ponowne kierowanie ich do sprzedaży. Tą formą sprzedaży interesują się zarówno niezależne, wyspecjalizowane podmioty, jak i sami producenci. 

Re-commerce, to przejściowa moda czy trwały trend?

Problem z odpowiedzią na to pytanie mogą mieć boomersi, może też część pokolenia X. Dla większości Millenialsów i Z-tek każda forma troski o środowisko to nie moda, lecz sens życia. Nowe pokolenie, nie tylko jest świadome konieczności ograniczenia nega­tywnego wpływu na otoczenie, ale i chętnie angażu­je się w inicjatywy proekologiczne. Wielu z nich to ekologiczni konsumenci, którzy coraz częściej wybierają marki stawiające na re-commerce. Jest to generacja, która stanowić będzie 70% populacji do 2028 r. (obecnie 60%). Tak też ich rola w kształtowaniu świata i rynku będzie coraz ważniejsza, a głos coraz silniejszy.