Jak zostałem pakerem. Instrukcja obsługi sukcesu

Albert Rybacki – twórca 3DBinPacking, żyje programowaniem, i życie – jak sam twierdzi – samo pisze fajne scenariusze i dlatego wiele jeszcze przed nim. Zdradza swoją receptę na sukces w biznesie. Czy wystarczy inteligencja i ambicja? Czy pieniądze są najważniejsze? Czy konieczne są długoterminowe cele oraz strategie ich osiągania? A może lepiej skupić się na tym, co się kocha robić?

Jesteś członkiem stowarzyszenia Mensy Polska. Z jakim zapasem pokonujesz próg 130 punktów IQ?

Albert Rybacki: Test kwalifikacyjny do Mensy przeszedłem z pozytywnym wynikiem. Osiągnąłem górny mierzalny poziom testu. Aby sprawdzić dokładnie, musiałbym wykonać dodatkowe testy, których nigdy nie robiłem.

Inteligencja pomaga w życiu? Bo w programowaniu chyba tak?

W programowaniu zdecydowanie tak. Dobry programista musi sprawnie poruszać się na wysokim poziomie abstrakcji, a jednocześnie mieć dużą wyobraźnię. Takie połączenie cech pozwala tworzyć zaawansowane algorytmy i ich użyteczne, usprawniające wykonanie konkretnych zadań implementacje. Wydawałoby się, że w życiu jest podobnie, ale bywa bardzo różnie. Niekiedy chciałbym mieć pod ręką taki prosty przycisk ON/OFF – w razie potrzeby, wyłączyłbym sobie funkcje logiczne i wszystko byłoby od razu o wiele prostsze. A bez wątpienia przyjemniejsze… (śmiech)

Zdobyłeś dyplom jako najlepszy student na roku. Zawsze byłeś „inteligentnym dzieckiem”, prymusem?

Zdecydowanie nie. Zresztą historie wielu członków Mensy potwierdzają, że wysoka inteligencja nie zawsze sprawdza się w warunkach szkolnych. Szkoła bywa nudna, czasem opresyjna, w efekcie dochodzi do wycofania się, a to nie wpływa najlepiej na oceny. Tak na serio „uruchomiłem się” dopiero na studiach: obudziła się we mnie ambicja i poczułem, że może fajnie byłoby coś w życiu osiągnąć, czymś się wykazać.

Zaczynałeś jako jeden z wielu programistów od…

Pierwszą rzeczą, którą samodzielnie napisałem był prosty system CRM (Customer Relationship Management) do zarządzania klientami mojej ówczesnej sieci komputerowej. Była to niewielka sieć osiedlowa, oferująca radiowy internet w czasach, gdy ta usługa dopiero wchodziła na rynek.

Nie jesteś debiutantem w biznesie: zanim założyłeś 3DBinPacking.com, miałeś kilkuletnią przygodę z prowadzeniem własnej firmy. Dlaczego poszedłeś pracować dla innych?

Prowadzenie własnej działalności rozpocząłem już w wieku kilkunastu lat. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Prowadziłem różne rodzaje działalności gospodarczej – zaczynałem od produkcji domków dla chomików, sprzedawanych w sklepach zoologicznych. Miałem też krótki epizod z wytwarzaniem gadżetów do tuningu samochodów oraz pracami budowlanymi.

Pierwszą działalnością związaną z moim wykształceniem było, jak już wspomniałem, zarządzanie niewielką siecią. Decyzja o podjęciu pracy programisty w sklepie internetowym wynikała z tego, że chciałem doskonalić swoje umiejętności programistyczne, a przy tym musiałem z czegoś żyć. Stąd praca dla kogoś. W tamtym czasie nie miałem innego pomysłu na siebie.

Programowanie bardzo mnie wciągnęło, bardzo dużo pracowałem, dużo się nauczyłem. Po pewnym czasie czułem się na tyle „mocny”, że kiedy pojawiła się okazja współpracy z firmą IT z Wielkiej Brytanii nie wahałem się ani chwili. Wiedziałem, że będzie to kolejna okazja do nauczenia się czegoś nowego. I szansa, by zdobyć środki potrzebne do rozwijania własnego projektu – miałem już wtedy gotową pierwszą wersję „pakowacza”.

Co zdecydowało, że ponownie postanowiłeś spróbować sił we własnym biznesie?

Przypadek. Sklep internetowy, w którym pracowałem, rozpoczął optymalizacje zatrudnienia  – wiadomo, czym to się może skończyć. Z myślą o przyszłości zacząłem tworzyć swój własny produkt, czyli „pakowacza”. Pokładałem w nim duże nadzieje. Postanowiłem założyć kolejną działalność gospodarczą.

Dlaczego zająłeś się akurat pakowaniem? Nagłe olśnienie? A może „tylko” efekt badania rynku i szukania niezagospodarowanych nisz?

To była kwestia ambicjonalna. Sklep miał problem z optymalizacją pakowania, który postanowiłem rozwiązać. Tak powstała pierwsza, jeszcze bardzo prymitywna wersja algorytmu pakującego. Po opuszczeniu sklepu internetowego, postanowiłem stworzyć swój algorytm pakujący. Pomyślałem, że skoro potrzebowaliśmy go w sklepie, w którym pracowałem wcześniej, to pewnie nie byliśmy jedyni. Tym bardziej, że poszukiwaliśmy takiego rozwiązania, ale bez skutku. W związku z tym uruchomiłem pierwszą platformę, która używała mojego wczesnego algorytmu – usługa była całkowicie darmowa i tylko w języku polskim. Spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Użytkownicy przysyłali uwagi, sugerowali nowe rozwiązania – na tej podstawie stopniowo modyfikowałem i udoskonalałem system.

Krąży w sieci mem ze słowami Alberta Einsteina: „Jeżeli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tak naprawdę sam tego nie rozumiesz”. Jak najprościej wytłumaczyłbyś istotę 3DBinPacking.com? „Panie, a tak właściwie, to o co w tym wszystkim chodzi? I czym Wy się konkretnie zajmujecie?…”

Bardzo dobre pytanie (śmiech). Spędzamy ostatnio dużo czasu nad tym, żeby opracować proste nazwy oraz czytelne, zrozumiałe dla każdego opisy naszych produktów. Przekonaliśmy się wielokrotnie, że techniczny żargon to, w najlepszym razie, dobry sposób na uśpienie potencjalnego klienta. A więc, czym się zajmujemy? Tworzymy programy, które pozwalają zoptymalizować proces pakowania, czyli tak rozmieścić towar – w paczce, na palecie, na regale magazynowym, w ciężarówce – by zajął jak najmniejszą przestrzeń. Nasze algorytmy wyręczają użytkowników z długotrwałych, obarczonych ryzykiem błędu obliczeń – podają wyniki nieporównywalnie szybciej, niż mógłby to zrobić człowiek i tworzą graficzne instrukcje dla pakowaczy. Efektem stosowania naszych algorytmów są duże oszczędności przy magazynowaniu, pakowaniu i transporcie towarów.

Zaczynałeś sam, teraz masz do pomocy własny zespół. Co w nich najbardziej cenisz?

Najważniejsze jest dla mnie to, że tworzymy naprawdę fajny zespół. Dbam o to, żeby każdy wiedział, czym się zajmuje, miał jasno określone zadania i czuł się odpowiedzialny za jak najlepsze ich wykonanie. Pracujemy w luźnej atmosferze – staram się, żeby każdy czuł się zauważony, doceniony, traktowany z szacunkiem. Nie mam kompleksu „ojca założyciela”, nie uważam, że wszystko robię lub zrobiłbym najlepiej. Nasza siła polega na kooperacji, a nie rywalizacji czy próbach zdominowania innych.

Kiedy szukam nowych ludzi do zespołu bardzo duże znaczenie ma dla mnie to, jak taki człowiek wpasuje się w nasze relacje, jaką jest osobą. Jestem zdania, że przy koniecznym minimum inteligencji i chęci do pracy, wszystkiego można się nauczyć. Natomiast osobowość jest bardzo trudna do zmiany – a na pewno to nie jest coś, co można dopasować do oczekiwań.

Wiesz, jaki wynik daje wpisanie w Google hasła „Albert Rybacki”?

Przyznam, że nie sprawdzałem… (śmiech)

Na pierwszej pozycji pojawia się notka o Albercie Rybackim, zawodowym bokserze z Katowic. Chciałbyś to zmienić?

Nie mam nic przeciwko, ale też nie jest to dla mnie istotne. Nie czuję potrzeby stawania na podium, figurowania na pierwszym miejscu w jakimkolwiek rankingu. Sport i rywalizacja nigdy specjalnie mnie nie pociągały – wolałem tworzyć coś nowego, niż walczyć o podium.

Co w takim razie było główną motywacją do założenia 3DBinPacking.com?

Po pierwsze, chyba jak każdy, chciałem mieć źródło utrzymania, niezależność i swobodę podejmowania decyzji. Po drugie chciałem skupić się na rozwijaniu systemu – na pracy, która daje mi poczucie spełnienia. Bardzo dobrze czuję się ze świadomością, że wkładamy swój czas, kreatywność i zapał w coś, co jest przydatne innym ludziom. Świadomość, że udało mi się stworzyć bardzo efektywny algorytm pakujący, jest silną motywacją do dalszego rozwoju.

Jak dokończyłbyś zdanie: Za 10 lat…

Co będzie za 10 lat? Nie wiem. I zapewne nie jestem w tym odosobniony… (śmiech) Zakładam, że będę dalej rozwijał 3DBinPacking.com, uruchomię kilka nowych projektów, powiększę zespół. Nie tworzę strategii biznesowych – nie ustalam liczby cyfr w kwocie, która ma się znajdować za 10 lat na moim koncie. Najważniejsze jest to, że mogę w dobrym towarzystwie robić coś, co kocham, co jest moją pasją.