Bad trip po kolorowych żelkach, czyli co zrobić, gdy nasza paczka została zniszczona lub zaginęła?

Starsza pani przyniosła z pracy żelki, którymi poczęstowała wnuczkę i męża. Niebawem wszyscy troje poczuli się źle i wylądowali w szpitalu. Okazało się, że to bad trip po zażyciu końskiej dawki LSD. Rzecz nie działa się w latach 60. w komunie hipisowskiej, lecz w 2019 r. w urzędzie pocztowym w kraju nad Wisłą. Nie udało się ustalić, jak narkotyczne słodycze znalazły się na poczcie – istnieje domniemanie, że wypadły ze zniszczonej w transporcie paczki.

Oficjalna wersja wypadków mówi, że kobieta poczęstowała się żelkami z pudełka stojącego w pracy. Policja sprawdziła pudełko i znalazła jeszcze trzy opakowania żelek, w których cukier rywalizował o lepsze z LSD. Najciekawsze jest wyjaśnienie pochodzenia słodyczy: policja podejrzewa, że mogły wypaść z jednej z przesyłek… Taaa…

Doprowadzeniem opisanej groteski do apogeum byłoby zgłoszenie zaginięcia paczki przez nadawcę: formalnie miał pełne prawo domagać się rekompensaty. Jak należy postąpić w sytuacji, gdy nasza paczka zostanie zniszczona lub zaginie?

Kiedy zaginięcie staje się faktem i kto jest właścicielem?

To, że przesyłka nie dotarła na miejsce w przewidywanym czasie, nie oznacza, że automatycznie napiera statusu „zaginiętej”. Przesyłkę uznaje się za utraconą po upływie odpowiedniej liczby dni od planowanej próby doręczenia. To, po ilu dniach możemy mówić o zaginięciu, określają lokalne, właściwe dla danego kraju przepisy ogólne (prawo przewozowe) oraz zapisy w regulaminie kuriera (może on interpretować przepisy na korzyść klienta, czyli skracać czas oczekiwania na uznanie paczki za zagubioną).

Gdy już upłynie odpowiednia liczba dni, umożliwiająca zgłoszenie zaginięcia przesyłki, należy skontaktować się z działem obsługi klienta w firmie kurierskiej. Aby zgłoszenie było skuteczne, należy dołączyć list przewozowy (oryginał pozostawiony przez kuriera) oraz kserokopię dokumentu, który potwierdzi wartość szkody (może to być umowa kupna-sprzedaży, rachunek czy faktura VAT).

Ważne jest to, że zgłoszenia może dokonać właściciel, jakim w przypadku zaginięcia paczki pozostaje jej nadawca. Odbiorca nie ma podstaw do interwencji u przewoźnika – może natomiast domagać się odszkodowania od nadawcy za niedostarczenie towaru (jeżeli został on np. zakupiony w sklepie internetowym).

Jak długo trwa rozpatrywanie zgłoszenia o zaginięciu?

Ogólnie trudno precyzyjnie określić czas trwania formalności związanych z rozpatrywaniem zgłoszenia, czyli wydaniem decyzji o ewentualnym odszkodowaniu lub odmowie jego wypłacenia. Maksymalne okresy wynikają z postanowień prawa ogólnego (dotyczących przewozów) na danym obszarze oraz ze szczegółowych zapisów w regulaminie kuriera. Formalności mogą trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy, szczególnie w przypadku przesyłek międzynarodowych.

Na jakie odszkodowanie możemy liczyć?

Jeżeli paczka nie miała wpisanej wartości i nie była ubezpieczona (poza standardowym ubezpieczeniem wliczonym w cenę usługi kurierskiej), to wysokość rekompensaty zależy od tego, jaka wartość przesyłki będziemy w stanie udowodnić okazując na przykład fakturę zakupu. Jeżeli natomiast paczka nie została zagubiona, lecz doszło do jej zniszczenia, oceniana jest procentowo skala zniszczeń i na tej podstawie przewoźnik oblicza wysokość rekompensaty. W takich sytuacjach często dochodzi do rozbieżności stanowisk, a więc niezbędna jest konsultacja rzeczoznawcy. Warto pamiętać, że jeżeli wartość towaru wpisana w liście przewozowym jest szczególnie wysoka, a nie posiadamy mocnych dowodów na jej potwierdzenie, przewoźnik może starać się podważyć nasze roszczenia.

Oczywiście „z automatu” odrzucane są roszczenia dotyczące paczek, które zawierały towary niedopuszczane do wysyłania. W takiej sytuacji nie tylko nie otrzymamy odszkodowania od przewoźnika, lecz może on od nas zażądać rekompensaty za ewentualne szkody, jakie spowodował niedozwolony ładunek. W przypadku zawartości zabronionej w świetle prawa, przewoźnik zawiadamia organy ścigania. Z tego powodu nadawca żelek z LSD nie tylko nie miał możliwości dochodzenia swoich praw, ale też nie kwapił się z ujawnianiem tożsamości.

Jeżeli nie jesteśmy zadowoleni z wyniku rozpatrzenia naszej reklamacji (została odrzucona lub zaproponowana kwota odszkodowania wydaje się zbyt niska), pozostaje droga sądowa. Tylko w nielicznych przypadkach jest to postępowanie uzasadnione – zazwyczaj czas, energia i pieniądze zainwestowane w udowodnienie swoich racji są niewspółmierne do utraconej wartości. Bo przecież cennych towarów nie wysyłamy bez podania wartości i wykupienia stosownych ubezpieczeń.